sobota, 29 marca 2014

Rozdział 16

 W końcu nie pojechałam na konwent, a Arminowi się "lekko przeciągnęło" i wrócił dopiero za 3 dni. Byłam na niego wściekła, ale nie umiem się na niego za długo gniewać. Poza tym, zabrał mnie na lody... Tak właściwie, to sporo czasu nic ważnego się nie działo, jest czerwiec.
 No nie ważne. Ostatnio poszłam za radą cioci i zaczęłam myśleć o przyszłości, to znaczy o szkole. I doszłam do wniosku, że pewnie tylko jeszcze ja nie mogę sobie nic znaleźć... Bo tak, Kastiel i Lysander zostaną w zespole, Nataniel pójdzie na nauczyciela, Armin może na kucharza albo informatyka (ostatnio naprawia komputery w serwisie, więc...), Alexy i Rozalia na projektantów mody, Kentin, Kim i Iris idą na AWF, Violetta na ASP,a Melania pobiegnie za Natem. A ja? Byłam niezdecydowana, jak zwykle z resztą. Może psychologia? Tak. Poszłam poszukać w internecie szkoły. Znalazłam, ale... Na drugim końcu kraju praktycznie. "Wypełnij formularz zgłoszeniowy". Przypomniałam sobie o egzaminach, shit. W dodatku niedługo bal... A nikt mnie nie zaprosił... Dobra, egzaminy za tydzień, science time!
 
Włączyłam muzykę, żadnego rapu ani rocka, pomyślałam, a potem słuchałam Nirvany, ach, moja logika... No przecież to grunge! Wzięłam książkę i zaczęłam się uczyć. W domu byłam sama, jako iż ciocia zadecydowała, że dzieciaki już do mnie na razie nie wrócą. Dlaczego? Bo i tak pewnie niedługo miałam wyjechać... Wracając, uczyłam się właśnie polskiego, kiedy zadzwonił do mnie Armin.
-Cześć Gwen, idziesz ze mną do kina?
-Normalnie bym poszła, ale...
-Ale co?
-Za tydzień egzaminy...
-I... co w związku z tym?
-Uczę się nicponiu! - strzeliłam facepalma.
-Nagle taka pilna uczennica, hahahah! - śmiał się ze mnie.
-A ty? Nie powinieneś czasami zajrzeć do książki?
-Z czego niby?
-Mhm, no nie wiem, ze wszystkiego?
-Daj spokój, matma jest prosta, podobnie jak chemia, fizyka i biologia. Z angielskiego nic trudnego, historii będę się uczyć dzień przed, a że zdaję francuski, nie muszę się praktycznie uczyć!
-Nieźle to zaplanowałeś, ale mi chemia, fiza i biologia nie idą za dobrze, a o historii szkoda gadać!
-W takim razie udzielę ci korepetycji, ale jak pójdziesz ze mną do kina!
-Na co?
-Wiedziałem że zapytasz...
-Oj dawaj!
-Igrzyska Śmierci: W pierścieniu Ognia.
- ... - odebrało mi mowę.
-Gwen, jesteś tam?
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! KOCHAM CIĘ, KOCHAM KOCHAM KOCHAM! BYŁO TAK OD RAZU MÓWIĆ! Na którą to? - piszczałam ze szczęścia.
-Hahahah, ja ciebie też, ale wiesz, nie wiem czy się wyrobisz na 18.
-Pewnie że tak! Chwila, to za godzinę... A ty mnie zagadujesz! Zginiesz marnie! - warknęłam.
-Uspokój się, bo cię nie wezmę! - zagroził mi.
-Dobra dobra, przyjdź po mnie za 40 minut.
-Aż tak szybko? - spytał podejrzliwie.
-Tak. Czekaj czekaj... To będzie... randka? - spytałam nieśmiało.
-Nazywaj to sobie jak chcesz, chodzi mi o wyjście do kina.
-Okey... - rozłączyłam się i wbiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, uczesałam się, przebrałam w białą bluzkę, spódnicę w kwiaty, czarne baletki i jeansową kurtkę. Byłam już gotowa, i to 5 minut przez czasem, i w tej chwili przyszedł Armin.
-O, widzę że gotowa. Idziemy?
-Jasne! Ale ty stawiasz, c'nie?
-Nie zapraszałbym cię chyba jakbyś miała za nas płacić.
- ... Dobra, zamknij się.
-U, jaka jestem zła... Buntowniczka, zaraz normalnie dzwonię na 997...
-Armin! - dałam mu mocnego kuksańca w żebra, ale nic nie poczuł.
-Dobra, chodź już. - burknęłam.
 Za 15 minut byliśmy w kinie, kupiliśmy sobie duży popcorn i colę. Potem już tylko film, strasznie mi się podobał, szczególnie Peeta (kom. od autorki - Gwen to ja jakby, ahhahahahahahah XD). Stroje, zachowania - kocham ten film, ale książka lepsza. Z resztą jak zwykle. Mimo to strasznie mi się podobało. Wróciłam do domu koło 20. Armin poszedł do siebie (kom od autorki - co, chcieliście jakąś dziwną scenę? zapomnieć! xD). Ja miałam zamiar wrócić do nauki, ale był akurat Sherlock, więc oglądałam... Dobra, co tu dużo mówić, w końcu się nie uczyłam.

 * Przeskakujemy w czasie do piątku, zakładając, że dzisiaj jest sobota, a w czwartek były egzaminy *

 Tego dnia zrobiłam sobie wolne. Mimo, iż stres związany z egzaminami, dalej byłam zdenerwowana. Czym? Dostaliśmy już wyniki, poszło mi dobrze, nawet z historii i biologii, reszta była dosyć łatwa. A ja zaraz potem wysłałam podanie na studia... Mieli mi dać dziś albo jutro odpowiedź, bo zrobiłam to dosyć wcześnie. Wreszcie przyszedł mail. Dostałam się. Czyli wyjeżdżam. I to już za 3 dni.

* Ogłoszenia parafialne... *

 Wiem, że rozdział króciutki, ale strasznie się nakręciłam na fantasty już, uwaga uwaga, będą nowe postacie i nowa główna bohaterka, mam już tytuł, yeah! >3 Poza tym, to jest przedostatni rozdział "Moons Valley". Bardzo prawdopodobne, że rozdział 17, czyli ostatni, ukaże się 1 kwietnia, kiedy wrócę do domu po spr. szóstoklasisty, bo wtedy będę miała dużo wolnego >3


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bez przekleństw, SPAM-u itp. I GRZECZNIE MI TAM! >,<