czwartek, 27 marca 2014

Rozdział 15

 Wiedziałam, że kiedyś do tego dojdzie... Armin leżał bez koszuli w moim łóżku. Na moje (i jego) szczęście nie leżał na mnie ani nie trzymał mnie w niedźwiedzim uścisku jak w zwyczaju mają chłopcy. Po prostu, leżał, spał, i wyglądał uroczo. Wstałam i od razu poczułam nieprzyjemne uczucie w żołądku. Po chwili dołączyła do tego przeraźliwa suchość w gardle. Zeszłam szybko na dół i wypiłam dużo wody. Następnie zajrzałam do mojego pokoju. Dalej spał. Poszłam do łazienki, wzięłam ciepły prysznic i umyłam zęby. Ubrałam się znowu w piżamę i zeszłam na dół. Miałam zamiar przyrządzić naleśniki albo coś innego, jeszcze nie wiedziałam, ale zanim zdążyłam podejść do lodówki, Armin objął mnie w pasie.
-Nawet o tym nie myśl, ja się wszystkim zajmę. - mówił.
-Dzięki, ale sama sobie poradzę. - uśmiechnęłam się.
-Jasne, kto tu lepiej gotuje, ja czy ty? - zaśmiał się.
-Pewnie że ty!
-No właśnie. Lepiej idź odpocząć.
 Jako iż mój kochany Armin przyrządzał śniadanie, ja położyłam się na kanapie i oglądałam kreskówki. Kiedy mi się znudziły, poszła do kuchni i usiadłam na krześle. Obserwowałam go przy pracy. Wyglądał zupełnie inaczej niż zwykle. Z jego twarzy znikł dobrze znany mi uśmiech, a pojawiło się skupienie. Wreszcie krzyknął "Gotowe!". Obejrzał się za siebie i miałam wrażenie, że podskoczył ze zdziwienia, nie zauważył mnie.
-Co ty tu robisz? - spytał.
-Siedzę, straszę cię... - wyliczałam.
-Dobra dobra, lepiej jedz, ja muszę wracać do domu.
-Pewny jesteś? Nie możesz zostać? - jęknęłam.
-O ile mi wiadomo, nie jesteśmy parą, a mam już plany na dziś. - mówił zakładając kurtkę.
-Można wiedzieć jakie?
-Myślę że to cię raczej nie zainteresuje. - zaśmiał się. - Ale ja wracam dopiero jutro.
-To aż tak ważne?
-A to co, przesłuchanie?
-Być może...
-Dobra, zobaczymy się w środę, pa. - wyszedł i zostawił mnie samą.
 Zjadłam jego pyszne danie, chociaż nawet nie zwróciłam uwagi, co to jest. Poszłam na górę i ubrałam się w "kwieciste" leginsy, czarny top, granatową bluzę i czarne trampki. Myślałam, że dadzą mi przynajmniej w poniedziałek poleniuchować, ale grubo się myliłam. Koło 13 zadzwonił do mnie Alexy.
-Cześć Gwen, mam pewien problem. Możesz przyjść do kawiarni? Tylko szybko.
-Jasne, zaraz będę.
 Dobra, może trochę skłamałam z tym zaraz, ale musiałam jeszcze... W sumie tylko się uczesać, zmienić buty, założyć kurtkę i komin. Nie szłam za szybko, dlatego byłam tam po 20 minutach, a w kawiarni siedział już Alexy. Pił kawę, czyli jest źle. Praktycznie nigdy jej nie bierze. Podchodzę do jego stolika. Za nim nie dokończy napoju, żadno z nas nie odzywa się słowem.
-Gwen... - mówi błagalnym tonem, jest bardzo źle.
-Co się stało? - wygląda jakby się wahał, a potem wyrzuca z siebie jednym tchem.
-Moja mama koniecznie chce poznać moją dziewczynę, mogłabyś ją udawać? - patrzę na niego zdziwiona, próbuję wyczuć, czy mówi poważnie, czy tylko sobie żartuje, ale wtedy potwierdzają się moje najgorsze obawy. - Oni nie wiedzą że jestem homo.
-T-tak, oczywiście że to zrobię. Ale tylko ten jeden raz, musisz im w końcu powiedzieć. - od razu się rozpogadza.
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję! - krzyczy tuląc mnie.
-Hej, uspokój się! - śmieję się. - Puść mnie!
-Przepraszam, ale po prostu tak się cieszę!
-Kiedy to w ogóle?
-Dzisiaj o 16...
-I teraz mi to mówisz? - wzdycham z rezygnacją.
-Sorry...
-Dobra już, mogę przyjść tak sobie o? - spytałam i spojrzałam na ubranie.
-Tak, nie ma problemu.
-Jak to w ogóle będzie wyglądać?
-Nasz ojciec pojechał odwieźć Armina, więc będziemy we trójkę, ja, ty i moja mama, przy obiedzie, a potem... Potem zostawi nas w spokoju! - uśmiechnął się.
-Dobrze wiedzieć. Dobra, to widzimy się o 16, pa. - powiedziałam wychodząc.
 W sumie to potem przez następne 2 godziny nic nie robiłam, trochę poczytałam, poleżałam, oglądałam kreskówki. Potem tylko przeczesałam włosy, ubrałam się i zadzwoniłam po Alexa. W końcu nigdy mnie nie zaprosił do swojego domu (och, ależ on uprzejmy!). Przyszedł po 10 minutach, to znaczy, że biegł, albo że mieszka niedaleko.
-Zdenerwowany?
-Nie... Tak... Trochę...
-Dobra, dobra, chodźmy, bo się spóźnimy.
 Na szczęście dom bliźniaków był niedaleko mojego. W drzwiach przywitała nas mulatka o niebiesko-zielono-liliowych oczach i czarnych włosach, ubrana w jasną tunikę i szare spodnie.
-Och, cześć dzieciaki! Ty pewnie jesteś Gwen, tak? - uśmiechnęła się.
-Dzień dobry, zgadza się, jestem Gwen, a pani to pewnie mama Alexa i Armina? Dużo mi o pani mówili. - uśmiechnęłam się serdecznie.
-Hahahah, mam nadzieję że same dobre rzeczy. - spojrzała na syna srogo, oj, pożałujesz! śmiałam się w duchu.
-Pewnie, mamo! - uśmiechnął się i potakiwał.
-Gwen, mogę mu wierzyć? - zaśmiała się.
-Nie byłabym taka pewna, czy mówi prawdę. - uśmiechnęłam się uroczo.
-Och, to się niedługo okaże!
 Zjedliśmy w końcu obiad, już wiem po kim Armin ma talent kulinarny. Pogadaliśmy trochę, a Alexy czuł się trochę nieswojo. Jego mama zaczęła pytać nas o nasz związek. Wreszcie Alexy krzyknął:
-Wystarczy tego, mamo! - wstał. - Musimy porozmawiać, w cztery oczy. - zabrał Lili, bo tak miała na imię jego mama, do swojego pokoju. Nie miałam zamiaru podsłuchiwać, więc poszłam do pokoju Armina. Może inaczej go sobie wyobrażałam, ale było całkiem przytulnie. Duże łóżku, duży telewizor, biurko, laptop, i oczywiście półka z masą gier. Wszystko ładnie i porządnie. Wreszcie wyszedł Alexy z mamą. Była trochę zdziwiona, a Alexy przygnębiony, ale zaraz odzyskali swój dobry humor. Ja tymczasem oglądałam pokój Alexa... Szkoda gadać, bałaganiarz, nie wiem jak Lili tam wytrzymała... Alexy mnie stamtąd wyciągnął na spacer. Trochę gadaliśmy, głównie o tym, że jego mama już wie.
-A... Gdzie jest Armin? - spytałam zaciekawiona.
-Pojechał na jakiś konwent science fiction itd. Wiesz przecież, że lubi takie akcje!
-I... I mnie nie zabrał?! - wściekłam się.
-A co, chciałabyś jechać? - zdziwił się.
-Pewnie, że tak! Od tygodni przygotowywałam strój Steamdress Alicji z Alice: Madness Return! A teraz nikt jej nie zobaczy...
-Mogłaś mu powiedzieć, nie wiedział że lubisz takie rzeczy. Ja zresztą też nie.
-Nikt mnie nie zna aż tak dobrze jak myśli...
-Zawsze możesz poprosić Kastiela, żeby cię tam zawiózł!
- ... Muszę się z tym przespać.

1 komentarz:

  1. Dodasz więcej Nirvany? Polecam też Gn'R i Aerosmith - możesz sobie posłuchać, może Ci się spodoba.

    Widzę tu fankę kucyków.. ^^

    http://r-rock-zone.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Bez przekleństw, SPAM-u itp. I GRZECZNIE MI TAM! >,<